strix napisał:
Tak się składa,że interesuję się tematem i pogrzebałam nieco w informacjach o BV. Zapewniena, że 'zawsze jest powód' działają dopóty BV nie zainteresuje się dzieckiem zapewniającego.
Przykłady z ostatniego okresu:
- ośmiolatka tanczy na ulicy i gada do przechodniów - psycholog BV wnioskuje o odebranie dziecka i usiłuje dowodzić w sądzie, że to nie jest 'normalne zachowanie'
- matka, rozwiedziona z ojcem, nadużywa narkotykó. Ojciec zajmuje się dzieckiem 100% czasu, ma wsparcie swoich rodziców, dobrą prace itp. Nie kontaktuje się z matką dziecka, dziecko nie jest narażone na jej widok. BV wnioskuje o umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej
- BV upomina matkę, że zabranie dzieci na akcję charytatywną na Karl Johan Gate w Oslo w biały dzień może się skończyć ich odebraniem
- matka zostaje upomniana przez BV, ponieważ ma za długie paznokcie
- matka zostaje upomniana przez BV, ponieważ ubiera się w sposób odstający od reszty rodziców (nie na sportowo tylko na elegancko) kiedy obiera dziecko z przedszkola
- anonim (dowiedziony jako fałszywy) powoduje, że BV w asyście policji wkracza do mieszkania i zabiera parze malutkie dziecko. Dziecko zostaje zwrócone, bez przeprosin. Anonim jest fałszywy, autor jest znany BV ale nie ponosi konsekwencji.
Może warto zastanowić się, jaki jest związek pomiędzy pracownikami BV a rodzinami zastępczymi? Bo niestety tajemnica poliszynela jest fakt, że bycie rodziną zastępczą się zwyczajnie finansowo opłaca. Ponad 50% dzieci doświadcza nadużyć w rodzinach zastępczych! Jednak za przekazanie spraw do sądu odpowiada... BV! I robi to jedye w mocno ekstremalnych przypadkach, żeby sobie nie psuć opinii.
Mam znajomą, która straciła dziecko (urodziła martwe). Nie dostała opieki psychologcznej, rzuciła studia i chce zostać pracownicą BV. Sama ma traumę, więc będzie teraz decydowac, kto zasługuje, zeby mieć dzieci, a kto nie. Ciekawe, ilu takich potraumionych urzędników 'z misją' odpowiada za rozbijanie rodzin i przekazywanie dzieci w ręce rodzin zastępczych, gdzie jest duże prawdopodobnieństwo nadużyć.
I prosze sobie zapamietać, że wedle norweskiego prawa, fakt,iż urzędnik czuje, iż rodzina nie zapewnia dziecku dość dobrych warunków wystarczy, żeby dziecko zabrać. Nie potrzeba innego powodu i prosze się go nie doszukiwać.
Jezeli nie masz dowodow na potwierdzenie podanych powyzej przykladow, to jest to dla mnie proba robienia ludziom "wody z mozgu". Koniec kropka.
PS. Ciekawa jestem, czy twoja kolezanka zdaje sobie sprawe z twojej interpretacji jej wyboru zawodu barnevernspedagog...